Kierowca testowy Kawasaki pisze - VN1700 Nomad

Kierowca testowy Kawasaki pisze - VN1700 Nomad

Wstawanie z łóżka sprawia mi o wiele więcej trudności niż wtedy, kiedy miałem osiemnaście lat, siadaniu na fotelu towarzyszy zawsze jakiś dźwięk, gdybym wprowadził w siebie ilość alkoholu, którą byłem w stanie wprowadzić w liceum prawdopodobnie znalazłbym się w karetce. Sobotni wieczór wolę spędzić w domu, w kapciach, oglądając „Dr. House'a” i zastanawiając się, czy mam jakąś chorobę zamiast w knajpie lub na komisariacie policji i marszczę brwi, kiedy sąsiedzi zbyt głośno puszczają muzykę po 21. Wydaje mi się zatem, że posiadam pełny wachlarz kwalifikacji, aby jeździć cruiserem.
O tym, że to nie jest typowy cruiser można się przekonać na pierwszym zakręcie. Masa Nomada (tyle samo waży Kraków) sugeruje, że miejsca, w których droga zmienia kierunek nie będą jego ulubionym środowiskiem, ale ja osobiście bawiłem się tam najlepiej. To oczywiście nie Ninja albo Versys gdzie prowadzenie odbywa się przy udziale telepatii, ale jest coś dziko satysfakcjonującego, kiedy musisz się napracować, żeby przejechać przez zakręt szybko i wyciągnąć z tego jeszcze tony frajdy. O to, aby zakręty opuszczać równie szybko dba jednostka napędowa. Wielkie V2 o pojemności 1700cc, które swoje maksimum momentu obrotowego, dokładnie 136 Nm, rozwija przy nieco ponad 2000 obr/min. A to oznacza, że za każdym razem kiedy otworzysz gaz, krajobraz wokół Ciebie zmieni się bardzo szybko przy akompaniamencie widlastego dudnienia. Ale, i tutaj zaczyna się „dziwność” Nomada, silnik oprócz tego, że w pełni szczęśliwy katapultuje Cię z zakrętu czy spod świateł, lubi, kiedy potraktujesz go jakby coś nabroił. Nie do końca mogę zgodzić się sam ze sobą, że Nomad lubi wysokie obroty, ale z pewnością czuje się na nich komfortowo. I to właśnie ta podwójna natura sprawia, ze Nomad może Ci zapewnić radochę na wiele sposobów. Wszystko to, herkulesowy moment obrotowy, szokująco łatwe prowadzenie, dobre hamulce i wspaniały dźwięk sprawiają, że ten sprzęt po prostu cieszy.
A jak się wywiązuje ze swoich cruiserowych obowiązków? Silnik jest bardziej niż szczęśliwy na niskich obrotach, na szóstym biegu (który tutaj jest nadbiegiem), kiedy turlasz się spokojnie 100 km/h i pozwalasz potężnej jednostce napędowej masować wibracjami Twe lędźwia. Siedzenie jest pluszowo wygodowne, pozycja za sterami dokładnie taka jak Ci się wydaje, że jest, przed sobą masz gigantyczną szybę, która chroni przed wiatrem, po bokach masz kufry, do których możesz zapakować rzeczy swoje i swojej żony. Tak prawdę mówiąc, to co Ty jeszcze robisz w domu?
 
Kierowca testowy Kawasaki